4×4. Cztery dni – cztery rezerwaty

W połowie października obowiązki służbowe ponownie skierowały mnie w okolice Wrocławia. Oczywiście postanowiłem wykorzystać wyjazd do zorganizowania aktywności WFF/POTA.

Wyjechałem w niedzielę 12 października nieco wcześniej niż zwykle, ponieważ zaplanowałem, że zboczę z trasy i pojadę do SPFF-2359 (Zespół Przyrodniczo-Krajobrazowy Góry Wapienne). Obszar ten znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie Burzenina. Zaparkowałem  samochód na poboczu drogi i przetransportowałem wyposażenie stacji na niewielkie wzniesienie objęte obszarem parku. Nazwa jest trochę “na wyrost”, bo miejsce to trudno nazwać górami. Główną atrakcją tego miejsca są odsłonięte, widoczne na ścieżkach obszary górnojurajskiego wapienia i margli. Niestety pogoda nie była zachęcająca: co chwila zacinało drobnym deszczem, ale na szczęście nie była to regularna ulewa. 

Kolejne trzy dni byłem w QRL i oczywiście miałem do dyspozycji tylko popołudnia, a w październiku dni są coraz krótsze. Mimo wszystko udało się efektywnie wykorzystać czas po pracy.

W poniedziałek 13 października pojechałem do SPFF-2272 (Natura 2000 Dębniańskie Mokradła). Znalazłem leśny parking – niestety bez jakichkolwiek udogodnień typu ławy czy wiaty. Do tego chyba dawno nie był sprzątany, bo duże kosze na odpady były znacznie przepełnione. Na szczęście pogoda była bardzo ładna. Zorganizowałem więc stację w bagażniku samochodu i popracowałem na stojąco.

We wtorek 14 października znalazlem obszar położony bliżej miejsca pracy – tym razem to był SPFF-1564 (Natura 2000 Przeplatki nad Bystrzycą). Zaparkowałem na jednym z wjazdów w leśną drogę (zablokowaną szlabanem). Niestety cały czas lał deszcz. Zdołałem mimo to zainstalować antenę, a stację urządziłem w samochodzie.

W środę 15 października wracałem już do Warszawy. 30 kilometrów za Wrocławiem zjechałem z autostrady i pojechałem do wioski Skarszyn z planem aktywowania SPFF-0726 (Rezerwat Przyrody Las Bukowy w Skarszynie). Udało mi się zaparkować na polnej drodze, ale musiałem jeszcze przenieść wyposażenie kilkaset metrów do miejsca, gdzie już znajdował się obszar rezerwatu. Na taką ewentualność nie byłem przygotowany – polne błoto i glina sprawiły, że teraz czeka mnie poważne pranie (butów i ubrań). Pogoda nie była specjalnie zachęcająca – na szczęście tylko czasem zaczynało kropić i dało się wytrzymać.

W ciągu czterech dni udało mi się aktywować cztery obszary. Każdy z nich należał do dość poszukiwanych, ponieważ miały niewiele aktywacji, a ostatnie aktywacje były kilka lat temu. W każdym z tych miejsc używałem transceivera Xiegu G90 zasilanego z akumulatora LiFePO4 oraz anteny G5RV. Antena była podwieszana do linki zarzucanej na drzewa albo podczepiana do tyczki z włókna szklanego (na tyle długiej, że linia drabinkowa od anteny była w całości w pionie). Łączności przeprowadziłem w pasmach  80m – 20m. Logowałem na tablecie w programie PoLo (Ham2K).

Podsumowanie mojej akcji “4 Parki w 4 Dni” wygląda następująco (kolumna z liczbą łączności pokazuje ogólną liczbę QSO i w nawiasie ilość łączności CW:

DzieńWFFPOTAQSOs (CW)PGALOC
12.10SPFF-2359PL-2207111 (47)IA05JO91JK
13.13SPFF-2272PL-2018116 (50)WQ03JO81HI
14.10SPFF-1564PL-1660104 (54)WR06JO81JX
15.10SPFF-0726PL-1613103 (61)TR03JO81OF

Dziękuję wszystkim korespondentom za nawiązane łączności. Do usłyszenia 

Ham-shack w SPFF-2359. Składany stolik (nowy nabytek) sprawdził się „w boju”
SPFF-2359. Widok z miejsca nadawania. Na ścieżce widać odsłonięte górnojurajskie wapienie
Organizacja stacji w SPFF-2272. Karoseria samochodu sprawdziła się jako podstawa do manipulatora CW
SPFF-2272. Tablice informacyjne na leśnym parkingu
SPFF-1564. Praca z samochodu. Mocno padało
SPFF-0726. Dotarcie do miejsca nadawania wymagało marszu przez polne błoto
Widok stacji w SPFF-0726

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *